Eduard Koczergin, urodzony w znamiennym roku 1937, roku wielkiej czystki - nasilenia terroru NKWD, dziś ceniony petersburski pisarz, scenograf, bardzo znany u siebie w kraju, a jeszcze bardziej na światowych scenach teatralnych od Nowego Jorku po Tokio, mało zaś znany u nas, mimo iż ma polskie korzenie.
Jego matka Bronisława z domu Odyniec była Polką, ojciec Rosjaninem. Zawarł w swej książce wspomnienia z dzieciństwa w czasach stalinizmu i ciężkich lat powojennych.
Jako czterolatek, syn ojca rozstrzelanego za zainteresowania cybernetyką i Polki zesłanej do łagru, został wywieziony z oblężonego Leningradu na Syberię i umieszczony w specjalnym sierocińcu dla dzieci "wrogów ludu", czyli "szkodników" i "szpiegów" koło Omska.
Gdy miał osiem lat uciekł stamtąd, pragnąc wrócić do rodzinnego miasta i spotkać się z matką. Wędrował, ukrywając się w wagonach towarowych, wśród licznych transportów zdemobilizowanych żołnierzy i inwalidów wojennych czy więźniów - ochrzczeni krzyżami to właśnie więźniowie radzieckich zakładów karnych budowanych zwyczajowo na planie krzyża.
Zdolności plastyczne pozwoliły mu przeżyć - na dworcach zarabiał na jedzenie pokazowym wyginaniem z drutu profilów Lenina i Stalina albo rysując, np. dla szefów świata przestępczego, talie kart do gry. Na zimę oddawał się w ręce władz i przebywał w różnych domach dziecka: ukazał istne panoptikum pracujących tam postaci. A wiosną uciekał i ruszał dalej.
Otarł się o najróżniejsze środowiska: terminował u złodziei okradających pociągi, bronił ślepego przyjaciela przed gangami żebraczymi, uczył się budowania szałasów i specjalnego rozpalania ogniska u przemytników...
Opowieść o tej trwającej sześc lat tułaczce przez całą szerokość ZSRR, otrzymała jedną z najwyższych nagród literackich w Rosji i została przetłumaczona na wiele języków.